piątek, 28 listopada 2014

9. Zgadnij kto...

***perspektywa Tomka***

Tak,  wiem że przesadziłem. Tylko,  że ona kurwa nic nie rozumie. Chciałabym jej to wytłumaczyć, ale nie mogę. Gdybym to zrobił to dziewczyna miałaby przejebane . Nigdy nie przejmowałem się tak bardzo kimkolwiek... oprócz niej. Kurwa to takie dziwne uczucie.
Ja pierdole nie nie zależy mi na niej. Po prostu przyplątała się do mnie i tyle.

Starałem sobie jakoś wybić w głowy co się stało dosłownie przed chwilą. Niestety nie było to takie łatwe . Każde moje wysiłki szły na marne . Nie potrafiłem udawać że wszystko jest w porządku . Pod wpływem złości zacząłem uderzać w ścianę z całej siły by choć trochę się uspokoić. Nie powiem bo pomogło.

Po wysiłku opadłem bezwładnie na łóżko . Łapczywie łapałem powietrze by wyrównać oddech.  Gdy już całkowicie byłem spokojny wyciągnąłem z moich ciemnych dżinsów  telefon. Z pamięci wpisałem numer do Dawida . Od razu odebrał tak jakby akurat czekał aż ktoś do niego zadzwoni.
- Taa  ? - mruknął do słuchawki.
- Pijemy .  - powiedziałem dobrze wiedząc,  że chłopak skapnie się o co chodzi.
- Za kwadrans w Aqua Pi . - odparł rozłączając się . Głośno westchnąłem ruszając w stronę szafy . Ubrałem pierwsze lepsze ciuchy po czym ruszyłem w stronę klubu...


                               ~~~


- To kurwa odpierdol się od niej a zobaczysz,  że sama do ciebie przyleci . - powiedział  Dawid po tym jak streściłem mu dosłownie wszystko to co działo się u mnie w ostatnim czasie . Co jak co ale znałem go od pieluch i mimo wszystko zawsze mogłem na niego liczyć .
- To nie jest takie proste . - westchnąłem biorąc kolejnego łyka piwa.
- Niby czemu?
- Jest jeszcze ten chujowy zakład .
- Kurwa- mruknął pod nosem- To może hmm ja pierdole tylko ty potrafisz tak bardzo zjebać sprawę.
- Dzięki .- odburknąłem.
- Nie wkurwiaj się teraz bo to tylko i wyłącznie twoja wina . Mogłeś nie zakładać się z Pozorskim kto pierwszy przeleci Natalie .
- Dobra, kapuje .
- Miło było ale mam jeszcze jedną sprawę do załatwienia. - powiedział wstając z sofy . Dobrze wiedziałem,  że tą jego sprawą jest Martyna . Odkąd przejebał sobie u niej to bez przerwy nawija o tym jaka to ona niby jest . Wypiera się tego,  że nic do niej nie ma ale ja głupi nie jestem. Widzę , że jest coś na rzeczy,  ale jak to oni mają to wszystko w dupie i nie zamierzają z tym nic robić . Nie wiem, nie moja sprawa . Tak,  jesteśmy tak jakby braćmi , ale każdy z nas ma swoje osobiste problemy o których drugi nie wie. To nie jest tak,  że nie ufamy sobie czy coś tylko,  że wolimy uporać się z nimi sami.
- Ymm jasne. To do jutra . - przybiliśmy sobie 'męskie piątki' po czym każdy ruszył w przeciwnym kierunku . Nie chciałem iść jeszcze do domu pomimo późnej godziny . Niestety nie miałem ochoty by chodzić po mieście dlatego z grymasem na twarzy udałem się w kierunku mojej chujowej posiadłości . Włożyłem ręce do kieszeni kopiąc małego kamyka . Miałem dosyć wrażeń jak na jeden dzień . Ze zmęczenia będąc już w swoim pokoju od razu rzuciłem się na łóżko momentalnie zasypiając...



***perspektywa Natalii***

Rano obudziłam się chwilę przed budzikiem z czego się ucieszyłam bo była ogromna szansa,  że spotkam Pawła . Szybko pobiegłam do kuchni modląc się w duchu by jeszcze był . Gdy zauważyłam go stojącego do mnie tyłem nie mogłam się opanować i wskoczyłam mu na plecy zasłaniając jego oczy .
- Zgadnij kto- odparłam z wielkim uśmiechem na ustach .
- Seryjny morderca,  który chce mnie zabić? - odpowiedział z udawanym strachem w głosie. Wybuchnęłam głośnym śmiechem zeskakując z niego. Chłopak odwrócił się do mnie przodem dzięki czemu mogłam dostrzec,  że mu także sprzyjał dobry humor.
- Śniadanko?  - zapytał wskazując ręką na kanapki leżące na stole. Nic nie mówiąc usiadłam na krześle biorąc jedną z wielu kromek.
- Paweł jak ci się układa .... no wiesz z tą dziewczyną co ostatnio poznałeś?  - od dłuższego czasu zastanawiałam się jak jest między nimi . Nie znałam tej dziewczyny,  dlatego też nie miałam wyrobionego o niej zdania .
- Jest dobrze .
- Tylko tyle?  Nie powiesz mi nawet jak ma na imię?  - zdziwiła mnie jego krótka odpowiedź. Zazwyczaj rozmawialiśmy godzinami na takie tematy ...
- Nazywa się Wiktoria .
- I??? - dopytywałam się dalej.
- I co jeszcze niby mam ci powiedzieć?
- To kiedy ją poznam... - mruknęłam . Wydawało mi się to logiczne,  ale..
- Patrząc na to jak zachowujesz się przy ludziach to nigdy . - zażartował spoglądając na mnie obojętnie .
- Aż dziwne że w ogóle ona chciała mieć z tobą coś wspólnego .- powiedziałam niby od niechcenia . Skrzyżowałam ręce na piersi wyczekując jego reakcji .
- Yhym . Małolacie muszę już iść bo się spóźnię do pracy. - obszedł stół dookoła by rozczochrać jeszcze bardziej moje włosy . Zrobiłam naburmuszoną minę wytykając mu język.
- Dzisiaj wieczorem Wiktoria przyjdzie do nas na kolację . Zrób coś dobrego .- krzyknął zanim zniknął za drzwiami. Przewróciłam jedynie oczy ruszając w stronę swojego pokoju . Miałam zaledwie godzinę by przyszykować się i dojść do szkoły . Zapowiadał się długi dzień....


                             ~~~~~


- Wyciągamy karteczki- zakomunikował nam radosny głos nauczycielki matematyki. Jęknęłam przeciągle wyrywając podwójną kartkę ze środka zeszytu . Matematyka nie była moim ulubionym przedmiotem. Co prawda zawsze umiałam sobie jakoś poradzić na sprawdzianach,  ale akurat przerabialiśmy procenty,  które niestety nie były moją mocną stroną. Dodałam do tego jeszcze to że nic a nic się nie uczyłam,  więc z łatwością można było wywnioskować że dostane jedynkę .

Klasa zaczęła buczeć na wieść o kartkówce . Zdecydowanie nikt nie przepadał za tym przedmiotem.
- Cisza! - warknęła matematyczka. Jak na komendę wszyscy umilkli. Zlustrowałam twarze każdego zatrzymując się na jednej . Różniła się od wszystkich . Był  a niej wymalowany sztuczny uśmiech,  który miał  przedstawiać jego pewną postawę . Kiedy nasze oczy się spotkały szybko odwróciłam wzrok. Nie chciałam by widział,  że żałuję wcześniejszej kłótni. Owszem postąpił źle,  ale ja nie byłam lepsza...

- Przepiszcie pytania z tablicy i zacznijcie rozwiązywać . Macie czas do końca lekcji  . Kto skończy to może wcześniej wyjść. Tylko się podpiszcie . - zakomunikowała nauczycielka . Przeraziłam się spoglądając na zapisaną tablicę . Nie było mowy, że to rozwiąże. Mruknęłam  cicho pod nosem przeklinając że dzień wcześniej nic się nie nauczyłam . Podpisałam kartkę po czym położyłam ją na biurku matematyczki. Ze skwaszoną miną wyszłam z pomieszczenia . Udałam się do łazienki gdzie przemyłam twarz zimną wodą. Byłam na siebie wściekła . Nie dość że zaczęłam zawalać szkołę to jeszcze nie potrafiłam się na niczym skupić. Moje myśli krążyły wokół jednej osoby. Nie chciałam żeby tak było ale nie  starałam się nawet tego zmienić.
Skamieniałam gdy poczułam czyjeś palce owinięte na moim nadgarstku...



__________________________________________

Hej :) Dawno nie było mnie na tym blogu :)
Rozdział nudny i mało się w nim dzieje. Ale obiecuje że w następnych się to zmieni:)

Do nn:*

3 komentarze:

  1. Cześć! Twój blog został zanalizowany na http://perukarnia.blogspot.com/. Zapraszam do lektury i, być może, wyciągnięcia wniosków!

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział :) już nie mogę się doczekać następnego :) :) :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow rozdział cudowny. Co prawda, za wiele się w nim nie działo ale mile się czytało. Uwielbiam twój dobór gifów, Paul, Shai i Dylan w jednym *.* Mmm...
    Bardzi lubię twoje opowiadania :)
    Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń