piątek, 28 listopada 2014

9. Zgadnij kto...

***perspektywa Tomka***

Tak,  wiem że przesadziłem. Tylko,  że ona kurwa nic nie rozumie. Chciałabym jej to wytłumaczyć, ale nie mogę. Gdybym to zrobił to dziewczyna miałaby przejebane . Nigdy nie przejmowałem się tak bardzo kimkolwiek... oprócz niej. Kurwa to takie dziwne uczucie.
Ja pierdole nie nie zależy mi na niej. Po prostu przyplątała się do mnie i tyle.

Starałem sobie jakoś wybić w głowy co się stało dosłownie przed chwilą. Niestety nie było to takie łatwe . Każde moje wysiłki szły na marne . Nie potrafiłem udawać że wszystko jest w porządku . Pod wpływem złości zacząłem uderzać w ścianę z całej siły by choć trochę się uspokoić. Nie powiem bo pomogło.

Po wysiłku opadłem bezwładnie na łóżko . Łapczywie łapałem powietrze by wyrównać oddech.  Gdy już całkowicie byłem spokojny wyciągnąłem z moich ciemnych dżinsów  telefon. Z pamięci wpisałem numer do Dawida . Od razu odebrał tak jakby akurat czekał aż ktoś do niego zadzwoni.
- Taa  ? - mruknął do słuchawki.
- Pijemy .  - powiedziałem dobrze wiedząc,  że chłopak skapnie się o co chodzi.
- Za kwadrans w Aqua Pi . - odparł rozłączając się . Głośno westchnąłem ruszając w stronę szafy . Ubrałem pierwsze lepsze ciuchy po czym ruszyłem w stronę klubu...


                               ~~~


- To kurwa odpierdol się od niej a zobaczysz,  że sama do ciebie przyleci . - powiedział  Dawid po tym jak streściłem mu dosłownie wszystko to co działo się u mnie w ostatnim czasie . Co jak co ale znałem go od pieluch i mimo wszystko zawsze mogłem na niego liczyć .
- To nie jest takie proste . - westchnąłem biorąc kolejnego łyka piwa.
- Niby czemu?
- Jest jeszcze ten chujowy zakład .
- Kurwa- mruknął pod nosem- To może hmm ja pierdole tylko ty potrafisz tak bardzo zjebać sprawę.
- Dzięki .- odburknąłem.
- Nie wkurwiaj się teraz bo to tylko i wyłącznie twoja wina . Mogłeś nie zakładać się z Pozorskim kto pierwszy przeleci Natalie .
- Dobra, kapuje .
- Miło było ale mam jeszcze jedną sprawę do załatwienia. - powiedział wstając z sofy . Dobrze wiedziałem,  że tą jego sprawą jest Martyna . Odkąd przejebał sobie u niej to bez przerwy nawija o tym jaka to ona niby jest . Wypiera się tego,  że nic do niej nie ma ale ja głupi nie jestem. Widzę , że jest coś na rzeczy,  ale jak to oni mają to wszystko w dupie i nie zamierzają z tym nic robić . Nie wiem, nie moja sprawa . Tak,  jesteśmy tak jakby braćmi , ale każdy z nas ma swoje osobiste problemy o których drugi nie wie. To nie jest tak,  że nie ufamy sobie czy coś tylko,  że wolimy uporać się z nimi sami.
- Ymm jasne. To do jutra . - przybiliśmy sobie 'męskie piątki' po czym każdy ruszył w przeciwnym kierunku . Nie chciałem iść jeszcze do domu pomimo późnej godziny . Niestety nie miałem ochoty by chodzić po mieście dlatego z grymasem na twarzy udałem się w kierunku mojej chujowej posiadłości . Włożyłem ręce do kieszeni kopiąc małego kamyka . Miałem dosyć wrażeń jak na jeden dzień . Ze zmęczenia będąc już w swoim pokoju od razu rzuciłem się na łóżko momentalnie zasypiając...



***perspektywa Natalii***

Rano obudziłam się chwilę przed budzikiem z czego się ucieszyłam bo była ogromna szansa,  że spotkam Pawła . Szybko pobiegłam do kuchni modląc się w duchu by jeszcze był . Gdy zauważyłam go stojącego do mnie tyłem nie mogłam się opanować i wskoczyłam mu na plecy zasłaniając jego oczy .
- Zgadnij kto- odparłam z wielkim uśmiechem na ustach .
- Seryjny morderca,  który chce mnie zabić? - odpowiedział z udawanym strachem w głosie. Wybuchnęłam głośnym śmiechem zeskakując z niego. Chłopak odwrócił się do mnie przodem dzięki czemu mogłam dostrzec,  że mu także sprzyjał dobry humor.
- Śniadanko?  - zapytał wskazując ręką na kanapki leżące na stole. Nic nie mówiąc usiadłam na krześle biorąc jedną z wielu kromek.
- Paweł jak ci się układa .... no wiesz z tą dziewczyną co ostatnio poznałeś?  - od dłuższego czasu zastanawiałam się jak jest między nimi . Nie znałam tej dziewczyny,  dlatego też nie miałam wyrobionego o niej zdania .
- Jest dobrze .
- Tylko tyle?  Nie powiesz mi nawet jak ma na imię?  - zdziwiła mnie jego krótka odpowiedź. Zazwyczaj rozmawialiśmy godzinami na takie tematy ...
- Nazywa się Wiktoria .
- I??? - dopytywałam się dalej.
- I co jeszcze niby mam ci powiedzieć?
- To kiedy ją poznam... - mruknęłam . Wydawało mi się to logiczne,  ale..
- Patrząc na to jak zachowujesz się przy ludziach to nigdy . - zażartował spoglądając na mnie obojętnie .
- Aż dziwne że w ogóle ona chciała mieć z tobą coś wspólnego .- powiedziałam niby od niechcenia . Skrzyżowałam ręce na piersi wyczekując jego reakcji .
- Yhym . Małolacie muszę już iść bo się spóźnię do pracy. - obszedł stół dookoła by rozczochrać jeszcze bardziej moje włosy . Zrobiłam naburmuszoną minę wytykając mu język.
- Dzisiaj wieczorem Wiktoria przyjdzie do nas na kolację . Zrób coś dobrego .- krzyknął zanim zniknął za drzwiami. Przewróciłam jedynie oczy ruszając w stronę swojego pokoju . Miałam zaledwie godzinę by przyszykować się i dojść do szkoły . Zapowiadał się długi dzień....


                             ~~~~~


- Wyciągamy karteczki- zakomunikował nam radosny głos nauczycielki matematyki. Jęknęłam przeciągle wyrywając podwójną kartkę ze środka zeszytu . Matematyka nie była moim ulubionym przedmiotem. Co prawda zawsze umiałam sobie jakoś poradzić na sprawdzianach,  ale akurat przerabialiśmy procenty,  które niestety nie były moją mocną stroną. Dodałam do tego jeszcze to że nic a nic się nie uczyłam,  więc z łatwością można było wywnioskować że dostane jedynkę .

Klasa zaczęła buczeć na wieść o kartkówce . Zdecydowanie nikt nie przepadał za tym przedmiotem.
- Cisza! - warknęła matematyczka. Jak na komendę wszyscy umilkli. Zlustrowałam twarze każdego zatrzymując się na jednej . Różniła się od wszystkich . Był  a niej wymalowany sztuczny uśmiech,  który miał  przedstawiać jego pewną postawę . Kiedy nasze oczy się spotkały szybko odwróciłam wzrok. Nie chciałam by widział,  że żałuję wcześniejszej kłótni. Owszem postąpił źle,  ale ja nie byłam lepsza...

- Przepiszcie pytania z tablicy i zacznijcie rozwiązywać . Macie czas do końca lekcji  . Kto skończy to może wcześniej wyjść. Tylko się podpiszcie . - zakomunikowała nauczycielka . Przeraziłam się spoglądając na zapisaną tablicę . Nie było mowy, że to rozwiąże. Mruknęłam  cicho pod nosem przeklinając że dzień wcześniej nic się nie nauczyłam . Podpisałam kartkę po czym położyłam ją na biurku matematyczki. Ze skwaszoną miną wyszłam z pomieszczenia . Udałam się do łazienki gdzie przemyłam twarz zimną wodą. Byłam na siebie wściekła . Nie dość że zaczęłam zawalać szkołę to jeszcze nie potrafiłam się na niczym skupić. Moje myśli krążyły wokół jednej osoby. Nie chciałam żeby tak było ale nie  starałam się nawet tego zmienić.
Skamieniałam gdy poczułam czyjeś palce owinięte na moim nadgarstku...



__________________________________________

Hej :) Dawno nie było mnie na tym blogu :)
Rozdział nudny i mało się w nim dzieje. Ale obiecuje że w następnych się to zmieni:)

Do nn:*

sobota, 15 listopada 2014

8. " Oświeć mnie... "


Stanęłam jak sparaliżowana wypuszczając piłkę z rąk . Bałam się odwrócić ... bałam się spojrzeć ponownie w te zimne oczy. Wiedziałam,  że nie może mi tu nic zrobić a i tak przemawiał przeze mnie strach. Mężczyzna dotknął mojej szyi nosem dzięki czemu przez moje ciało przeszedł nie przyjemny dreszcz. Wzdrygnęłam się.
- Dzień dobry cukiereczku . - wyszeptał mi do ucha . Zamknęłam oczy modląc się,  że jak je ponownie otworze to znajdę się w jakimś bezpiecznym miejscu.
- Zostaw mnie- wydusiłam z siebie . Dostałam nagły przypływ odwagi . Stanęłam z nim twarzą w twarz. Dopiero teraz mogłam dostrzec jego obrzydliwy uśmiech.
- Dopiero jak z tobą skończę- wysyczał pchając mnie w tył . Uderzyłam plecami o jedną z szafek .
- Jak mnie kurwa nie zostawisz w spokoju to tego pożałujesz . - starałam zachowywać się pewnie,  nie chciałam pokazać blondynowi że w rzeczywistości byłam przerażona.
- Tak?  To co mi zrobisz  ? Pójdziesz poskarżyć się rodzicom,  których nie masz,  czy chłopakowi którego też nie masz?
- Nie twój zasrany interes czy- nie dokończyłam bo poczułam przeszywający ból na moim prawym policzku . Automatycznie złapałam się za  bolące miejsce .

- Jeszcze raz kurwa powiesz do mnie takim tonem a dostaniesz siedem razy mocniej .  - spojrzałam na niego ze strachem . Był wściekły a raczej wkurwiony na maksa .
- Ja.. ja przepraszam- wydukałam sama się dziwiąc co .
- I co kurwa?  Już nie jesteś taka odważna?  - głośno się zaśmiał .
- Czego ... czego ode mnie  chcesz?
- Już ci mówiłem skarbie . Chce ciebie .- zbliżył się do mnie na niebezpieczną odległość. Rozejrzałam się za jakimkolwiek wyjściem z tej sytuacji . Niestety jedyne co mogłam zrobić to czekać aż ktoś przyjdzie mi na pomoc co było niemożliwe .
- Ale musisz poczekać- powiedział mi wprost do ucha delikatnie muskając jego płatek . Moje serce gwałtownie przyśpieszyło . Po tych słowach najzwyczajniej w świecie wyszedł . Chwile stałam w tym samym miejscu myśląc,  że on za chwile wróci mówiąc że to tylko kawał . Gdy zdałam sobie sprawę,  że go już nie ma dałam upust emocją . Momentalnie moje policzki zrobiły się mokre . Szybko wybiegłam z kantorka . Biegłam przed siebie nie patrząc na drogę .

Wpadłam w prost w czyjeś ramiona,  które szczelnie owinęły moje ciało . Od razu rozpoznałam osobę po zapachu .
- Zabierz mnie stąd . Proszę- wyszeptałam trochę się uspokajając . Brunet działał na mnie kojąco .
- Chodź- złapał mnie za rękę ciągnąc w stronę wyjścia . Dosłownie po minucie siedziałam już w sportowym samochodzie . Tomek odpalił auto i ruszył w nieznanym mi kierunku . Położyłam głowę o szybę zamykając oczy . Chciałam choć na chwilę zapomnieć o tym wszystkim co mnie ostatnio spotkało . Było tego zbyt wiele dla mnie ...


                         ~~~~~~~~~~~

- Natalia już jesteśmy- ktoś szepnął mi do ucha lekko mną potrząsając . Otworzyłam leniwie oczy zdając sobie sprawę że musiałam zasnąć . Drzwi od mojej strony były otwarte,  w których stał brunet . Pomógł mi odpiąć pasy .
- Dzięki- mruknęłam cicho wysiadając z auta . Rękoma wygładziłam spódniczkę rozglądając się dookoła . Pierwszy raz byłam w tamtym miejscu . Stałam na podjeździe dużego domu . Sam widok jego  z zewnątrz zapierał dech w piersi.
- Podoba się?  - zapytał z uśmiechem na ustach. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie,  że stałam tam wpatrzona w budynek .
- Gdzie my jesteśmy?   - zignorowałam jego pytanie,  ponieważ ciekawość wzięła górę .
- U mnie- powiedział po czym złapał mnie za rękę ciągnąc w stronę wejścia . Nie zdążyłam przyjrzeć się wnętrzu,  ponieważ nie zatrzymując się szybko wbiegliśmy po schodach,  a następnie weszliśmy prosto do jednego z wielu pokojów . Był on urządzony nowocześnie . Ciemne ściany idealnie kontrastowały z jasnymi dodatkami . Meble były w odcieniu dębu . Wszystko dopełniało przeogromne łóżko oraz mega duży plazmowy telewizor . Rozsiadłam się wygodnie na łóżku bruneta podsuwając kolana pod brodę . Oplotłam ramiona wokół nóg czekając na jakikolwiek ruch chłopaka .
- Powiesz mi co się stało?  - zapytał siadając dokładnie naprzeciwko mnie .
- To długa historia ... -  odparłam spoglądając wszędzie byle nie na niego.
- Mamy czas...
- Jak byłam zanieść piłkę do kantorka to kogoś tam spotkałam.
- Kogo?
- Nie wiem skąd on się tam wziął... zaskoczył mnie . To był ten sam koleś wtedy z klubu.
- Zrobił ci coś?  - Tomek przerwał mi . Cały czas patrzył się na moją twarz tak jakby szukając odpowiedzi.
- Nic... jeszcze nic- wyszeptałam .
- Jak to jeszcze nic?
- Powiedział,  że mnie chce ale muszę jeszcze poczekać .
- Kurwa...- mruknął wstając . Zaczął gwałtownie chodzić po pokoju .- Mówiłem ci kurwa że masz uważać tak? - podszedł do mnie . Nasze twarze dzieliły milimetry .
- To przecież nie była moja wina . Skąd miałam wiedzieć,  że on tam będzie .
- Jak nie twoja kurwa?! - krzyknął
- Ja za niego nie odpowiadam a wszechwiedząca nie jestem . - powiedziałam tym samym tonem co chłopak .
- Powinnaś się domyślić . Chyba aż tak głupia nie jesteś- prychnął odsuwając się ode mnie .
- Tak kurwa jestem głupia . A wiesz dlaczego?
- Oświeć mnie ...
- Bo kurwa pozwoliłam takiemu idiocie jak ty pojawić się w moim życiu . - wstałam ruszając w stronę wyjścia .
- Gdzie idziesz?  - zapytał z kpiną w głosie .
- Do domu przypuszczam ... jedynie,  że ktoś mnie zgwałci po drodze .- nie odwracając się zeszłam po schodach . Wiedziałam,  że chłopak za mną nie idzie . Uraziłam jego ego . Tak mi przykro . Martyna miała co do niego rację . Jest zwykłym chujem i nikim więcej .... Zdążyłam go polubić,  ale no kurde nie pozwolę się obrażać . Wiem,  że przesadziłam,  ale to on zaczął . Nie mam zamiaru go przepraszać,  a najlepszym wyjściem z tej sytuacji będzie zapomnienie o nim ...

Wychodząc chciałam trzasnąć drzwiami ale w porę się opanowałam . Nie byłam u siebie to po pierwsze  , a po drugie nie tylko Tomek tam mieszka ... Nie przemyślałam jednego . A mianowicie tego,  że kompletnie nie wiedziałam gdzie jestem . Co prawda były tam inne domy ale nie znałam adresu . Wyciągnęłam telefon z kieszeni przeszukując kontakty . Nie mogłam zadzwonić po Pawła dlatego wybrałam numer Martyny . Modliłam się by odebrała.
- Gdzie ty do cholery jesteś?  - naskoczyła na mnie .
- No właśnie nie wiem.
- Wiesz jak musiałam kłamać żebyś nie miała kłopotów?  Zaraz jak to nie wiesz gdzie jesteś?
- To trochę głupia sytuacja, którą opowiem ci jak się spotkamy .
- Ymm dobrze .
- Wiesz może gdzie mieszka Tomek?
- Tak,  a czem... nie mów że tam jesteś?  - słyszałam strach w jej głosie .
- Długa historia . - mruknęłam .
- Zaraz tam będę . Jeżeli chcesz to możesz iść już w moją stronę . Musisz skręcić w prawo i cały czas prosto,  dobra?
- Kapuje . To do zaraz . - rozłączyłam się . Schowałam urządzenie z powrotem na swoje miejsce ruszając w wyznaczonym przez brunetkę

sobota, 8 listopada 2014

7. Pamiętam go...

- Czy ty na prawdę jesteś taka głupia?  - wstał i szybkim tempem podszedł do mnie . Nasze twarze dzieliły centymetry gdy usiadł centralnie przede mną . Moje serce gwałtownie przyspieszyło. Nasze spojrzenia się spotkały .
- To ty jesteś dupkiem bo robisz mi wyrzuty jakbyś się martwił a tak nie jest- wyszeptałam . Brunet oblizał swoją dolną wargę.
- Dlaczego tak uważasz? - powiedział zmniejszając między nami dystans .
- Bo ty się o nikogo nie martwisz .
- A jeżeli nie masz racji?  - odparł delikatnie muskając moje usta.
- To ty mi powiedz- nie odpowiedział by wypić mi się w usta .Automatycznie położyłam ręce na jego klatce piersiowej . Wygrzebałam się z kołdry i usiadłam na jego kolanach . Chłopak złapał mnie za pośladki dociskając mnie bliżej siebie . Jęknęłam cicho  co spowodowało lekki uśmiech na jego twarzy . Przejechał językiem po mojej dolnej wardze prosząc o dostęp . Zaśmiałam się przez pocałunki . Zaczęłam się z nim droczyć .Chłopak zagryzł część którą chwilę przedtem 'oblizał' przez co otworzyłam szerzej usta. Brunet wykorzystał moment wsuwając język do mojej buzi . Dosłownie po chwili nasze języki idealnie ze sobą współgrały. Gdy zabrakło mi powietrza powoli odsunęłam się od Tomka. Oparliśmy nasze czoła o swoje ciężko dysząc . Popatrzyłam się w jego oczy . Mogłam dostrzec w nich iskierki . Wiedziałam że mu się podobało . Uśmiechnęłam się pod nosem  .
- Teraz rozumiesz?   - zagryzłam jedynie dolną wargę na jego słowa . Nadal siedziałam na jego kolanach przytulona do niego . - Jest to bardzo popierdolone bo znam cie zaledwie od paru dni a wiem,  że nie mogę pozwolić by stała ci się jakakolwiek krzywda . Dlatego tak bardzo się boję gdy wiem, że jesteś sama i taka bezbronna . - nie wiedząc co mam powiedzieć złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek .
- Przepraszam- wyszeptałam między pocałunkami .
- Muszę już iść- powiedział gdy kolejny raz zabrakło nam tlenu.
 -Dobrze- odparłam pomimo tego,  że cholernie chciałam by jeszcze został . Wiedziałam  , że nie mogę o to prosić ...
- Odprowadzisz mnie do drzwi?
- Ymm ok- wstałam z niego i nie czekając na chłopaka ruszyłam w stronę wcześniej wspomnianego miejsca . Brunet od razu wyrównał się ze mną przez co szliśmy ramię w ramię .
- To do jutra- wysiliłam się na słaby uśmiech .
- Ymm tak . To do jutra .  - Złapał za klamkę i już miał wychodzić gdy się chwile zatrzymał w  miejscu najwidoczniej o czymś myśląc . Odwrócił się do mnie po czym szybko znalazł się przy mnie . Złożył mały pocałunek na moich ustach,  uśmiechnął się i wyszedł . Szczęśliwa wróciłam do łóżka . W mgnieniu oka odpłynęłam w krainę Morfeusza.

***parę godzin później***

Ze snu obudził mnie dźwięk budzika. Leniwie przeciągnęłam się cicho mrucząc pod nosem . Wstałam chwile później od razu kierując się do szafy . Wyciągnęłam z niej czarną spódnice poszerzaną u dołu ,do tego miętowy trochę luźniejszy sweterek oraz dobraną bieliznę . Ubrałam się w łazience po zrobieniu wszystkich najpotrzebniejszych czynności . Pomalowałam jeszcze rzęsy lekko tuszem i przeczesałam rozpuszczone włosy . Uśmiechnęłam się do swojego odbicia w lustrze zadowolona ze swojego wyglądu. Następnie udałam się do kuchni by zrobić sobie śniadanie . W międzyczasie wybrałam numer do Martyny .  Odebrała po trzecim sygnale :
- No hejjj- przywitałam się .
- Siemka . No co tam?
- Idziemy razem do szkoły?
- Ok,  przyjdę do ciebie zaraz .
- Zrobię coś dobrego na śniadanie . - zaśmiałam się
- Już idę . - rozłączyła się . Podeszłam do lodówki sprawdzając jej zawartość .
Wypadało by iść na zakupy . Postanowiłam że zrobię zwykłe kanapki . I tak nie miałam dużo czasu .

Gdy skończyłam swoją prace przyszła brunetka .
- Liczyłam na to,  że mi pomożesz a nie przyjdziesz jak wszystko będzie już gotowe- udałam załamaną.
- Mam zajebiste wyczucie czasu .- wyszczerzyła się
- Następnym razem to ty robisz śniadanie . - powiedziałam wgryzając się w kromkę chleba.
- No ok ok- dziewczyna zrobiła dokładnie to samo. - A gdzie masz Pawła?
- Jest w pracy- westchnęłam .
- Coś nie tak?  To chyba dobrze że pracuje ...
- Niby tak,  ale mimo to mógłby częściej bywać w domu . Przez te dwa lata przyzwyczaiłam się do tego,  że zawsze jest gdzieś obok,  lubiłam to że jak wstawałam i wracałam ze szkoły to on był . A teraz?  Mimo że mieszkamy razem to nie widziałam go już od dwóch dni .
- Ale jak to?  Mówiłaś,  że pracuje tylko do południa a potem ma wolne .
- Ma,  ale poznał jakąś dziewczynę . Jak on to mówił ... jest to siostra jednego z jego podopiecznych. Jest teraz w fazie poznawania . - przekręciłam oczami wkładając brudny talerz do zmywarki . Usłyszałam cichy śmiech dziewczyny.
- A ty nie jesteś może czasem zazdrosna?
- Co? O niego? Nigdy ...- zaprzeczyłam szybko zakluczając dokładnie drzwi . Ruszyliśmy w stronę szkoły .
- Jakby nie patrzeć to teraz musisz się nim dzielić . Kiedyś był jakby powiedzieć cały twój . Myślę,  że powinnaś poznać tą dziewczynę i dopiero wtedy ja ocenić bo już zauważyłam,  że coś do niej masz .
- Może i faktycznie masz rację . Muszę pogadać na ten temat z Pawłem,  a teraz opowiadaj co tam u ciebie?  Wiesz co mam na myśli ... - zwinnie zmieniłam temat wiedząc,  że brunetka mnie rozszyfrowała . Może nigdy nie powiedziałam tego w prost ale tak właśnie myślałam . Byłam zazdrosna .
- Nie jest za ciekawie . Wczoraj widziałam jak Dawid bajeruję jakąś laskę . Pomyliłam się co do niego . Dla niego i Tomka liczy się tylko by sobie poruchać,  a ja nie mam zamiaru w tym uczestniczyć . - przytaknęłam jedynie głową . Nie byłam w stanie tego skomentować . Z jednej strony nie znałam Dawida a Tomka naprawdę polubiłam  , a z drugiej co jeżeli byłam jedną z wielu?  Ugh oczywiście,  że tak było . Na początku uda miłego,  zaciągnie do łóżka i zostawi . Jaka ja głupia  byłam żeby mu uwierzyć . Ja idiotka mu ufałam a on jedynie się mną bawił .
Resztę drogi rozmawialiśmy o głupotach . Udawałam,  że wszystko jest ok,  a tak naprawdę rozpierdalało mnie od środka . Do szkoły doszłyśmy chwile przed dzwonkiem . Przywitałam się z Max'em i sama pognałam do klasy . Pierwszą miałam chemię,  co oznaczało że muszę siedzieć z Tomkiem bo nie ma już wolnych miejsc . Na szczęście w pomieszczeniu go nie było . Przypuszczałam,  że go po prostu nie będzie do końca dnia najlepiej,  a on zjawił się równo z nauczycielem.  Nie zwracając na niego uwagi zaczęłam przypominać sobie materiał na sprawdzian .
- Hej- przywitał się . Nie odrywałam wzroku od książki dając mu do zrozumienia,  że nie zamierzam  z nim rozmawiać.  - Ej . Co jest?  - zapytał lekko szturchając mnie w brzuch . Gdy nie odzyskał jakiejkolwiek odpowiedzi mruknął coś pod nosem dając sobie spokój . Cieszyłam się z takiego efektu,  bo dosłownie o to mi chodziło . Nadal całkiem poważna skupiłam się na wszystkim oprócz bruneta . Specjalnie zaczęłam śmiać się z Martyną,  która siedziała przede mną . Po chwili Pan Losek rozdał sprawdziany i każdy się nim zajął . Pytania były mega proste . Nie powiem,  że się uczyłam bo tak nie było . Po prostu dużo pamiętałam z lekcji .

Po kolejnych trzech lekcjach mieliśmy wychowanie fizyczne,  na którym standardowo nie ćwiczyłam . Nie chodzi o to,  że byłam jakaś leniwa czy tym podobne,  ale ja po prostu nie lubiłam gdy ktoś się na mnie patrzył . Peszyłam się wtedy i robiłam wszystko źle,  dosłownie . Dlatego jak zwykle siedziałam na ławce i obserwowałam uczniów grających w siatkę .Miałam dosyć wyrozumiałego nauczyciela i czy brałam udział w zajęciach czy też nie to miałam je zaliczone ....
- Natalia zanieś tą piłkę do kantorka . - dał mi zadanie,  żeby nie było że nic nie robiłam . Uśmiechnęłam się tylko i zabrałam przedmiot . Sala do grania była oddzielona od całej szkoły przez co musiałam poświęcić całe dwie minuty by dojść do wcześniej wspomnianego pomieszczenia . Wolną ręką otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Pierwszy raz tam byłam dlatego uważnie przyjrzałam co tam się znajduje . Dostrzegłam stojak na piłki . Chciałam ruszyć się w jego kierunki,  ale w tym samym momencie poczułam czyjś oddech na mojej szyi . Przez moje ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz . Jego perfumy drażniły moje nozdrza . Pamiętam go ... Stanęłam jak sparaliżowana wypuszczając piłkę z rąk. ...


___________________________________________

I jest kolejny :) Mam nadzieję,  że się podoba :)
Tak jaki i na moim pierwszym blogu zostaną zmienione wizerunki bohaterów . Powinnam zrobić to do dzisiejszego wieczora .
Do nn ♥